Co się dzieje z samurajem na dopingu
Wielka kropla potu spływa po moich plecach. Łaskocze mnie, jak zastęp mrówek paradujących wzdłuż kręgosłupa niczym orkiestra dęta. Mam jednak wrażenie, że dzisiaj ani ta jedna ani te, które tańczą pod opaską na oczy, nie są w stanie bardziej wytrącić mnie z równowagi. Od rana…
Jeżeli wierzysz
Dzisiejszy dzień zaczął się, że tak to delikatnie ujmę… kijowo. Na szczęście z odsieczą przyszła moja przyjaciółka, która powiedziała, że zabierze mnie, gdzie tylko sobie życzę. I tak oto wylądowałyśmy w lesie, srogo nadgryzione przez komary, ale zadowolone. A co najbardziej poprawiło mi humor? Obserwowanie,…
Bez spodni w obcym mieście
Z głośników rozlega się gromkie „STOP!”. Zawsze zaskakuje mnie ten okrzyk, ale dziś naprawdę na niego czekałam. Jest jak obietnica szklanki wody po maratonie. Zamieram w bezruchu z rękoma uniesionymi na wysokość głowy. To nic, że mam tak teraz stać przez piętnaście minut. Grunt, że…
Gwiazdka na Instagrama
Życie bez używek jest do dupy. Normalny człowiek w takiej sytuacji zapaliłby fajka lub coś bardziej zielonego, napiłby się piwa, albo jeszcze lepiej wina, a ja co? Moją największą używką jest kawa, a w sytuacjach naprawdę kryzysowych waleriana. Zrobiłam więc już wszystko, co w mojej…
O tym, jak przeszłam trzydzieści kilometrów
W ramach mojej praktyki Walking Meditation przeszłam dzisiaj trzydzieści kilometrów. Rowerzyści, którzy mnie mijali, patrzyli na mnie jak na wariatkę. Byłam jedyną pieszą po drodze i to na dodatek spoconą, rozczochraną i w okrutne ubłoconych butach. Chyba myśleli, że mi odbiło, albo że zgubiłam gdzieś…
O tym, że nie wszystkie duchowe zmiany widać tak, jak się spodziewamy
Siedzę w kawiarnianym ogródku i karmię wróble, które momentalnie pojawiają się na krzesłach wokół mnie. Podejrzewam, że są tak samo głodne, jak ja. Odrywam okruch bagietki i kładę sobie na otwartej dłoni. Jeden z pierzastych szczęściarzy zabiera go w locie. Inny zupełnie odważnie ląduje na…
Nie! Nie! Nie!
Podrywam się na łóżku i nerwowo sięgam po telefon. Jest 4:30 rano. Mam jeszcze godzinę snu, ale i tak budzę się co chwila, by mieć pewność, że wstanę o właściwej porze. Od kilku dni śmieję się sama z siebie. Co mi do głowy strzeliło, żeby…
Jak uwolniłam swój głos
Mam przyłożyć usta do kostki osoby, która leży przede mną i zabuczeć. Nie, nie przesłyszałam się. Już samo dotykanie obcego ciała jest dla mnie wystarczająco niewygodne, a co dopiero zbliżanie do niego ust! Czuję się wystrzelona z mojej strefy komfortu. A jeszcze wczoraj myślałam, że…