Zakończyłam moje roczne wyzwanie zero waste. W grudniu 2019 wyrzuciłam ostatnie z pieczołowicie zbieranych śmieci. 

Ponieważ pisałam o tym dużo przez ostatni rok, dziś nie będzie rozwlekłych elaboratów. Chcę natomiast raz jeszcze przypomnieć to, czego nauczyłam się w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy.

 

  1. Każdy śmieć mniej ma znaczenie.
  2. Odkąd patrzę na każdą rzecz jako na przyszły śmieć, kupuję o wiele mniej, co cieszy nie tylko matkę ziemię ale i mój portfel.
  3. Nie przejmujemy się śmieciami tak długo, jak długo nie musimy na nie patrzeć.
  4. Dbanie przyrodę to nie obowiązek, lecz przywilej.
  5. Nie można mierzyć wszystkich jedną zero-wastową miarą.
  6. Tak jak nie ma jednego powodu, dla którego ludzie przechodzą na zero waste, tak samo nie ma jednej wersji tego stylu życia.
  7. Najwięcej śmieci, których można by uniknąć wynika z pośpiechu.
  8. Żeby śmiecić znacznie mniej, trzeba być przewidującym i zawsze przygotowanym.
  9. Powinno być wreszcie choć trochę łatwiej, choć trochę mniej plastiku na sklepowych półkach i choć trochę mniej bezsensownych działań wielkich korporacji.
  10. Nie potrzebujemy kilku osób, które są doskonałe w zero waste. Potrzebujemy milionów, które są w tym przeciętne.
  11. Ty też tak możesz być zero waste i nie powinieneś mieć w tej kwestii nawet cienia wątpliwości. Jedyne o czym musisz pamiętać to fakt, że nie stanie się to z dnia na dzień. Ale jeżeli będziesz dokonywać słusznych wyborów, stanie się pewnego naprawdę pięknego dnia.
  12. Zero waste to nie “all or nothing “. To nie “albo już nigdy nie wyprodukuję śmiecia” albo “będę śmiecić na maksa”.  Zero Waste jest jak wędrówka. Każdy może w nią wyruszyć. Każdy zaczyna tam, gdzie jest i każdy idzie swoim tempem.