O psie, który nigdy nie zdechł
Miałam jakieś siedem czy osiem lat, gdy rodzice spełnili moje wielkie marzenie i na gwiazdkę podarowali mi Tamagotchi. To były czasy, gdy taki gadżet stanowił nie tylko największy szpan wśród dzieci, ale był też niezwykłym osiągnięciem technologicznym dostępnym dla mas. Pamiętam, jak biło mi serce,…
Rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady
Siedzę nieco skulona na krześle i nerwowo siorbię mohito. Naprawdę chciałabym być teraz niewidzialna. Wokół toczy się zacięta dyskusja, a ja marzę tylko o tym, by nikt nie zadał mi pytania. Restauracja, mino naprawdę później pory jest wypchana po brzegi. Nie ma się co dziwić,…
Dżinn i zaczarowana lampa
Pewien smutny samotny człowiek znalazł zaczarowaną lampę. Potarł ją i z lampy wyskoczył Dżinn. „Spełnię jedno twoje życzenie” oznajmił z pełną mocą. „Czego pragniesz?” „Spraw, by można mnie było pokochać” poprosił człowiek. Wtem zagrzmiało, błysnęło a wokół uniosła się chmura dymu. „Już” oznajmił Dżinn. Człowiek…
O mężczyźnie, który przede mną klękał
Lokal jest wypchany po brzegi. “Naprawdę nie mam ochoty tu być” myślę, gdy tylko zderzam się z tłumem. Tak to już jednak jest na babskich wyjazdach, że jedna za wszystkie, wszystkie za jedną. Musiałam przyjść. Dwie trzecie naszej paczki zapragnęło salsy, więc nie pozostaje mi…
Skąd ten wir?
Jest wczesne sobotnie przedpołudnie. Wczoraj pożegnałam się z porannymi medytacjami Osho. Miałam nadzieję, że dziś będę odsypiać ostatnie tygodnie wstawania o nieludzkich godzinach, ale moje ciało najwyraźniej już się do tego przyzwyczaiło. Od piątej jestem na nogach. Potrzebuję ochłonąć po tym ostatnim rollercoasterze. Na poziomie…
Praca potrzebna od zaraz
Jest dżdżyste październikowe przedpołudnie. Z szyją schowaną skrzętnie w kołnierzu płaszcza idę pod wiatr. Krok mam smętny, lecz nie ma się co temu dziwić. Pracuję jako przedstawicielka handlowa i od dawna nie podpisałam żadnej umowy. Nie ma umowy – nie ma prowizji czyli mojego podstawowego…